poniedziałek, 16 grudnia 2013

Nocne zdjęcia - pokaz

Wczoraj obiecałem, a dziś już informuję :)
Jutro 17 grudnia zapraszam wszystkich chętnych za zebranie okręgu Mazowieckiego ZPFP o 18.00 w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki przy ul. Elektoralnej 12 w Warszawie.

Będę tam gościem. Pokażę ostatnią diaporamę i chyba troszkę coś opowiem :)
A jak będzie się podobało, to pokażę dużo więcej.
Serdecznie zapraszam....



sobota, 14 grudnia 2013

Pochwalę się :)

Nie lubię tego robić, ale powód jest szczególny. Wygrałem festiwal Wizje Natury :-)
Chwalę się, bo nie jest to to jakiś tam konkurs, ale bardzo ważny konkurs. A żeby tego było mało, to moja prezentacja dostała też nagrodę publiczności.
A dwa tygodnie później pierwsze miejsce w konkursie pokazów Sztuka Natury w Toruniu!
Oj, było sporo gratulacji i uścisków dłoni. I było mi bardzo miło.
Po co to piszę? Bo pomyślałem sobie, że warto dzielić się swoimi radościami. Poniżej kilka zdjęć z pokazu.
A w najbliższych postach będą kolejne.
Szkoda tylko, że nie mogę tu zamieścić całego pokazu. Jednak, jeśli będzie go można zobaczyć gdzieś w najbliższym czasie na dużym ekranie, będę o tym informował.





poniedziałek, 2 grudnia 2013

Ludzie i drzewa

Wszyscy mnie namawiają, bym brał udział w konkursach. Podsyłają linki do nich. A ja jestem uparciuch :)
Bo w sumie, to nawet nie wiem, co ja fotografuję. Ogólnie można powiedzieć, że przyrodę. Ale przecież wartość moich zdjęć jest znikoma. Dla biologa praktycznie żadna. Nie ma w nich pierwiastka środowiskowego, poznawczego ani edukacyjnego.

A konkursy?
W otwartych konkursach zawsze liczą się ludzie.
Niby wszystko, ale tylko pod warunkiem, że wiąże się z tym gatunkiem. Bo czyż jest coś ciekawszego i wspanialszego niż homo sapiens?

Czym są moje zdjęcia drzewek przy reportażach z kolejnych wojen, na których w tak bezpośredni sposób widzimy jak bestialsko jeden homo traktuje drugiego? Albo jak biedne potrafią być małe dzieci homo w pewnym szpitalu na Białorusi albo w afrykańskiej wiosce.

Potem inni homo oglądają takie zdjęcia na wystawach i przeżywają je. Uwrażliwiają się na nieszczęścia drugich homo i szybko wracają do domów, bo już późno i kotlety schabowe stygną.

Moje enty nie potrzebują imion, nie prowadzą wojen, nie leżą w szpitalach, a ich dzieci niezauważone zadeptujemy lub kosimy nieświadomie. Czasem tylko coś powiedzą. Ale żeby to usłyszeć trzeba chcieć słuchać i nie bać się, bo nie zawsze usłyszymy miłe rzeczy...