niedziela, 29 marca 2009

Jak się to wszystko zaczęło?

Pomysł

Raz kiedyś, podczas wschodu słońca, który nie wystąpił, urodził się pomysł, by zrobić TO.
Co?
No właśnie… pojechać gdzieś, gdzie ma ludzi, w zasadzie, gdzie nie ma NIC.
Jest woda, niebo, ptaki i NIC. Aha. Jest kawałek podłogi zwany tratwą. I trzech facetów na tym kawałku podłogi. Próbują swoich flisackich zdolności, próbując spławić się najdzikszą rzeką Polski.

Pomysł od początku nie spodobał się kobietom facetów. Wszystkie pobłażliwie stukały się palcem w czoło, uważając, że tak absurdalny pomysł, nie może być pozytywnie zrealizowany.
O niewiasty!!!
W jakimż byłyście błędzie!

Takie właśnie myślenie, najlepiej motywuje płeć do Waszej przeciwną. Jeśli nie można zrobić czegoś, co jest pozbawione sensu, to właśnie należy to zrobić. Pewnie właśnie dlatego, że jest to pozbawione sensu, a zatem jest sprzeczne z zasadami zdrowego rozsądku. Jakiż jest bowiem lepszy sposób na podbudowanie swojego ego, jak nie robienie czegoś, co z założenia nie ma sensu, by jednak udowodnić, że nie ma znaczenia odnalezienie tego sensu, lecz droga, którą musimy przejść, by do tego dojść.

Więc niewiasty pozostały z palcami przy czołach, a ich faceci spakowani pojechali w siną dal…

Przygotowania

Tą część opuścimy. Trwały trzy miesiące i polegały głównie na odliczaniu czasu.
Owszem. Było kilka telefonów, kilka rozmów, kilka planów robienia planu. Ten plan prawie powstał, ale okazało się, że jak plany zrobienia planu były już prawie gotowe, trzeba zakończyć jego realizację… zabrakło czasu.
To właśnie chyba było zasadniczą częścią tego planu.
Resztę, czyli prawie wszystko nazwijmy improwizacją.

Wyjazd

W sumie też należało by pominąć. Po pierwsze opóźniony. Po drugie pracowity. Jak to zwykle bywa z improwizacjami. Są urocze i tylko na tym polega ich urok. Kończą się w chwili, kiedy trzeba je rozwinąć o planowanie. Wtedy zaczynają być improwizacją planowaną, która różni się od improwizacji nieplanowanej tym, że nieplanowanie zaczyna być zaplanowane, a zaplanowanie jest wciąż niezaplanowane :)

Uczestnicy

To miejsce, w którym należy przedstawić uczestników.
Oto Bronek. To jest gość! Jak widać.













Zdjęcie zrobiliśmy zerowego dnia z hotelu. Właściwie to zerowej nocy.


















A to jest Seba. Seba Toraseba.
Nic dodać nic ująć.

Jestem jeszcze ja. Na razie bez zdjęcia.

Może warto teraz napisać, że relacja, powstaje na żywo. Pod wpływem emocji, wieczorów po dniach pełnych przeżyć… Nie będziemy raz napisanych słów zmieniać, nie będziemy nic udawać.

2 komentarze:

  1. witam
    właśnie przeczytałem Pański blog i jestem pod wrażeniem pióra.
    Czy mógłbym niektóre z Pańskich kolorowych wypowiedzi zacytować w moim opowiadaniu?
    Pozdrawiam serdecznie
    pts

    OdpowiedzUsuń
  2. witam
    Dziękuję za miłe słowa :)
    Jest mi naprawdę bardzo miło.
    Jeśli chce Pan zgody, proszę o nieanonimowy kontakt na maila.
    jd

    OdpowiedzUsuń