wtorek, 7 kwietnia 2009

Biebrza Trophy - dzień 8 (w domu)

I Biebrza nam pokazała...


I dała nam przepiękny ostatni wschód :)
Z mgłami, złotem i szronem.
Lecz jak czasem bywa, nie zawsze potrafimy wykorzystać to, co nam się przydarza.
Jeździliśmy w poszukiwaniu łosi…
a te znów się umówiły i pozostały w ukryciu.
Nasłuchiwały tylko cicho, czy się nie zbliżamy…
Pokazały się tylko na krótko. A potem zniknęły na długo… na bardzooo długo.
ich kroki ucichły, nasze marzenia umarły.
A właściwie, to dopiero stały się marzeniami. Okazuje się, że to, co może być osiągalne, zazwyczaj uwzględniamy w planach, a to co nieosiągalne staje się marzeniem.
Zyskaliśmy więc nowe marzenie.
Marzenie o łosiu idealnym :)

_______________________

Jednak nawet w ostatni dzień, Biebrza postanowiła z nami zatańczyć.
Nieśmiało, z dystansem, lecz czule.
Postanowiła nas po raz ostatni zadowolić ;)
Każdego inaczej. Wszystkim dala tą samą scenerię, ale każdemu inną pozycję.

Bronek uparcie parł do łosia.
I dostał. Uszy łosia :)))


Seba dostał coś wyjątkowego.
Nie spodziewał się nawet.
Dostał spektakl. Zaloty rycyka. Całe…
Od puszenia się i trzepotania skrzydłami, aż po sam koniec…


Obserwował i fotografował.

Ja dostałem badyle.
I postanowiłem je pokazać…


wiedziałem od początku, że to będzie ostatnie zdjęcie tej relacji.
Pięknie ono łączy koniec naszej przygody i pozwala zwrócić się delikatnie, ku zbliżającym się Świętom, życząc Wam wszystkim odnalezienia w sobie spokoju i radości nie tylko w Wielkanoc.

A Tobie, Złota moja Biebrzo, życzę Ci, co najmniej tyle szczęścia, ile nam dałaś.
I może jeszcze…
…lepszych od nas fotografów.

7 kwietnia 2009

3 komentarze:

  1. Jakby ktoś przypadkiem czuł jeszcze niedosyt to zapraszam na powtórkę z rozrywki czyli
    "Biebrza Trophy w obiektywie bronka" o gdzieś tu toto powstaje. Na razie pierwsze 5 dni.
    http://www.waligora.net.pl/bronek_blog/

    OdpowiedzUsuń
  2. Panowie, niesamowite zdjęcia ;)
    tylko pogratulować!

    OdpowiedzUsuń