I Biebrza nam pokazała...
I dała nam przepiękny ostatni wschód :)
Z mgłami, złotem i szronem.
Lecz jak czasem bywa, nie zawsze potrafimy wykorzystać to, co nam się przydarza.
Jeździliśmy w poszukiwaniu łosi…
a te znów się umówiły i pozostały w ukryciu.
Nasłuchiwały tylko cicho, czy się nie zbliżamy…
Pokazały się tylko na krótko. A potem zniknęły na długo… na bardzooo długo.
ich kroki ucichły, nasze marzenia umarły.
A właściwie, to dopiero stały się marzeniami. Okazuje się, że to, co może być osiągalne, zazwyczaj uwzględniamy w planach, a to co nieosiągalne staje się marzeniem.
Zyskaliśmy więc nowe marzenie.
Marzenie o łosiu idealnym :)
_______________________
Jednak nawet w ostatni dzień, Biebrza postanowiła z nami zatańczyć.
Nieśmiało, z dystansem, lecz czule.
Postanowiła nas po raz ostatni zadowolić ;)
Każdego inaczej. Wszystkim dala tą samą scenerię, ale każdemu inną pozycję.
Bronek uparcie parł do łosia.
I dostał. Uszy łosia :)))
Seba dostał coś wyjątkowego.
Nie spodziewał się nawet.
Dostał spektakl. Zaloty rycyka. Całe…
Od puszenia się i trzepotania skrzydłami, aż po sam koniec…
Obserwował i fotografował.
Ja dostałem badyle.
I postanowiłem je pokazać…
wiedziałem od początku, że to będzie ostatnie zdjęcie tej relacji.
Pięknie ono łączy koniec naszej przygody i pozwala zwrócić się delikatnie, ku zbliżającym się Świętom, życząc Wam wszystkim odnalezienia w sobie spokoju i radości nie tylko w Wielkanoc.
A Tobie, Złota moja Biebrzo, życzę Ci, co najmniej tyle szczęścia, ile nam dałaś.
I może jeszcze…
…lepszych od nas fotografów.
7 kwietnia 2009
Jakby ktoś przypadkiem czuł jeszcze niedosyt to zapraszam na powtórkę z rozrywki czyli
OdpowiedzUsuń"Biebrza Trophy w obiektywie bronka" o gdzieś tu toto powstaje. Na razie pierwsze 5 dni.
http://www.waligora.net.pl/bronek_blog/
prześlicznie tutaj...
OdpowiedzUsuńPanowie, niesamowite zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńtylko pogratulować!