wtorek, 31 marca 2009

Biebrza Trophy - dzień 4

Mamy postój.
Wczoraj zatrzymaliśmy się przy sławnej Powojnej Górze.
Według legendy była tu kiedyś osada amazonek.
Zostały za niewierność okaleczone i wygnane przez wodza jednego z tubylczych plemion.
Osiedliły się właśnie tu i nękały mężczyzn czarami i urokami…
Ponoć niebezpiecznie jest tu spać na ich grobach… śpimy więc na wodzie w szafie ;)

I nic nam się nie śniło. Żadnych koszmarów ani horrorów. Spaliśmy krótko, więc szybko. Budzik chwilę po piątej.

Za to poranek przywitał nas siarczystym mrozem, zamarzniętą rosą, mgłą i obietnicą wschodu Słońca :)
I dotrzymał obietnicy!
Pierwszy nasz zdjęciowy poranek! Wypasiony i kolorowy.
Na reszcie nie będziemy musieli machać latarkami, by mieć zdjęcia do wstawienia do relacji :-)))

Porobiliśmy zdjęcia. Może nie są takie, jak byśmy chcieli. Ale czy w życiu cokolwiek jest takie, jakie chcemy? Czy nie należy się cieszyć tym, co dostaliśmy? Co umiemy.


Wykorzystujemy więc Poranek, każdy jak umie. Ile chce. I każdy, jak sam uważa.

Poranek jest szczodry. Czy umiemy to docenić? Niezależnie jakie zdjęcia zrobimy, liczy się to, co przeżyliśmy sami. Zdjęcia pozostaną lub trafią do kosza.
Nasze wrażenia staną się częścią nas.
Zawsze tak jest.

Poranek odszedł.
Zawsze tak jest.

Po zdjęciach niektórzy wrócili do szafy.
Czasem tak bywa…


Postanowiłem zapisywać niektóre powiedzenia, które się nam czasami przydarzają.
Może powstanie kiedyż z tego poradnik?
Z mądrości życiowych:
„Co nie pływa – tonie”
Dotyczy to zwłaszcza sztućców i grila… ale innych rzeczy również.
Aha.
Obiecałem wczoraj wytłumaczyć się, dlaczego nasza zmywarka jest marki Sony.
Poniżej odpowiedź.
W dodatku seria alfa :-)

Higiena na tratwie ważną rzeczą jest.
Seba postanowił ogolić się. Twierdzi, że nie chce sobie porysować aparatu.
Czy mówi prawdę? Może po prostu chce dobrze na zdjęciach wyglądać?


Małe trudności techniczne wynikające z braku lusterka zmuszają go do kreatywnego myślenia. To dobrze, bo przecież nie będziemy się nawzajem golić…


Potem okazało się, że Seba ma inny plan. Chce się podobać kaczkom ;-)))
I efekt był od razu.

Kaczki przyleciały.
Teraz Bronek i Jerzy zastanawiają się, czy samemu się też nie ogolić.


________________

Zachód

Po majonezowym poranku nastał długi dzień, a po nim szaleńczy zachód.



Dziś odebrałem kilka telefonów. Wszyscy gratulują wyprawy i przygody. Dziękujemy.
Zachęceni Waszą reakcją postaramy się codziennie coś nowego napisać i pokazać.



1 komentarz:

  1. Dziejopis w akcji - niby Gall Anonim :D Lapki nie zgrabialy ??? :DDD

    OdpowiedzUsuń