środa, 30 listopada 2011

Co siedzi w zdjęciu?

Rafał sprowokował mnie do rozważań. Będzie więc troszkę pisania i na koniec kilka zdjęć.
Była mowa o szczerości.
Czy robiąc zdjęcia możemy być szczerzy?
Czy emocje, które mamy w sobie, faktycznie można zawrzeć w zdjęciu?
Czy odbiorca może poczuć je tak, jak my podczas jego robienia?
Gdybym miał być szczery, odpowiedziałbym, na wszystkie pytania przecząco.

Ale musiałbym cofnąć się do chwili robienia zdjęcia.
Dlaczego je robię?
NIE WIEM... :(
Po prostu robię zdjęcia.Nie ma w tych obrazkach moich emocji.
To tylko obrazki.
Jest w nich emocjonalna pustka. Mnóstwo miejsca do wypełnienia.
Bo to tylko obrazki.
Jeśli ktoś widzi w nich coś więcej niż obrazek, to znaczy, że sam to "coś" w niego włożył.
Kiedy?
Oglądając.
Jeśli czujecie czasem coś, oglądając te zdjęcia, to nie są to moje emocje. czujecie coś, co jest w Was. Być może dzięki tym obrazkom udało się Wam TO odnaleźć w sobie.
I wtedy będzie to dla mnie komplement.
I wtedy możecie napisać, że to dobre zdjęcie :)
A ja nie zaprzeczę. Z próżności i zadowolenia :)

Poniżej kilka zdjęć, które dziś wydają mi się nienajgorsze.




7 komentarzy:

  1. Jerzy-pokazales trzy zdjecia, ktore uwazasz, ze sa calkiem dobre a tym samym reprezentuja emocjnalna pustke podczas omponowania. Jesli patrzac na te zdjecie sam doznaje pewnych emocji to jak to jest mozliwe, ze Ty ich nie odczules podczas ich tworzenia. Jerzy, czy Twoja fotografia jest dzielem czystego przypadku. Czy tysiace artystycznych dziel w malarstwie, literaturze i fotografii to produkty emocjonalnej pustki? Zgodze sie, ze element emocji w tworzeniu moze byc trudny do zdefiniowania ale bez niego artystyczny swiat zatrzymalby sie na etapie rysunku technicznego :-) Emocjonalna pustka, gotowa do wypelnienia to jest czysta kartka papieru. Dobrze dla nas, ze byli tacy co potrafili ja wypelnic. Ty je tez wypelniasz, tak gleboko podswiadomie, ze sam w to nie wierzysz, ale Twoje zdejcia, sa tego zywym dowoddem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W chwili "pstryk" może już jest owa "pustka", którą nas tu dziś kokietujesz. Ale zanim przyłożysz oko do "maszyny", coś zauważyłeś, to coś wzbudziło w Tobie coś (emocje?), skadrowałeś w myślach. "Pstryk" to tylko szczegół techniczny. Gdyby tak nie było, każdy zdjęciorób byłby artystą...

    Kiedy selekcjonujesz zdjęcia, też wśród przesłanek bywają emocje. Nie mów, że nie.

    A to, że dzięki Twoim fotografiom, my przeżywamy nasze emocje, świadczy o sile tych zdjęć.

    I chyba straszne byłoby, gdybyśmy mieli przeżywać Twoje. To jak włażenie z butami w Twoją śnieżnobiałą pościel.


    Dzięki za kolejną dawkę piękna do przeżycia.

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rafale.
    Muszę sprostować :) Nie pisałem, że robiąc zdjęcia nic nie czuję. Wręcz przeciwnie.
    Pisałem tylko, że obrazek jako płaszczyzna pokryta kolorowymi plamami nie poosiada emocji.
    Jest martwy, więc nawet trudno napisać, że jest ich pozbawiony. Nigdy ich nie miał. :D
    Emocje to coś, co dzieje się w nas. Gdy coś robimy (na przykład zdjęcia), gdy je oglądamy, a nawet, jakże często gdy nic nie robimy :)))))

    A obrazki czasem mogą pomóc nam coś poczuć, zazwyczaj wywołując skojarzenia z tym co znamy lub przeżyliśmy, lub chcielibyśmy przeżyć.....

    OdpowiedzUsuń
  4. Go i Rado: >>>
    I chyba straszne byłoby, gdybyśmy mieli przeżywać Twoje. To jak włażenie z butami w Twoją śnieżnobiałą pościel.<<<


    Buuuuahahahha!!!
    śnieżnobiała pościel, to coś, czego strasznie bym się obawiał.... Prawie jak koszmar! W moim przypadku najlepiej by była w kolorze błotka i zgniłych liści. Na szczęście Kasia stara się panować nad wszystkim, więc nie jest tak źle :)

    A na serio, ciekawe jak by to było, gdyby można było przeżywać. Idziesz sobie wesoły jakimś mostem i nagle czujesz coś, co przeżywa przechodzący obok ciebie samobójca.... Zdecydowanie nie polecam nawet próbować :)

    Chociaż z drugiej strony radość jest sympatyczna. Zatem taka wybiórcza empatia byłaby czasem wskazana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyobraz sobie, ze ogladasz zdjecie umierajacych z glodu dzieci. Nadal uwazasz, ze odbiorca nie dzieli podobnych emocji z autorem. Nie wyobrazam sobie w tych zdjeciach emocjonalnej pustki. Jest oczywiste, ze fizycznie samo zdjecie nie ma emocji, bowiem to tylko czysta chemia barwnikow. Emocje to ludzka zdolnosc, generowana przez nasze neurony. Zdjecie odgrywa role synapsy miedzy neuronem autora (fotografa) a neuronem odbiorcy, jest drutem do przekazania sygnalu. Najlepsze zdjecia to takie, w ktorych istota przekazu nie ginie po drodze w pzrewodniku. A jeszcze lepiej jesli ten sygnal jest przez to zdjecie zwielokrotniony, dokladnie tak jak to sie dzieje w naszych nerwowych synapsach.
    Kiedy ogladam czyjes zdjecia nie koniecznie musze odczuwac dokladnie takie same emocje jak jego autor ale odbior powinien byc odebrany na podobnej czestotliwosci. Patrzac na portret zaglodzonego dziecka, wywoluje to u wiekszosci wspolczucie i chec niesienia pomocy. U innych w skarajnych sytuacjach ten odbior wywola placz. Tylko nieliczni pozostana na to obojetni. Dobre zdjecia to te, ktore emocjonalnie krzycza :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałbym się z Tobą zgodzić, ale jednak ja to widzę inaczej :)
    Oczywiście, nie twierdzę, że nie masz racji.
    Zdjęcie (lub inny utwór) to nie drut po którym biegnie impuls. W najlepszym wypadku to katalizator. Działa na odbiorcę, ale nie przekazuje uczuć. Za to może je wzbudzać.
    Dobre zdjęcie, będzie takie emocje wzbudzało częściej. I nie zawsze będą one podobne.
    Bo dobre zdjęcie, to nie zawsze takie, które mówi, ale czasem takie, które sprawia, że my zaczynamy słuchać :)

    A może jest jeszcze inaczej.....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze zdjęcie świetne, niby cisza, a niepokój, brawo za wypatrzenie bo, zwykły obrazek, a przyciąga wzrok

    OdpowiedzUsuń